Nie ma pewności do co czasu ani miejsca powstania techniki koronkarskiej zwanej czółenkową (od używanego przy jej produkcji narzędzia) lub frywolitką. Jedni szukają jej początków w starożytnym Egipcie, inni na Dalekim Wschodzie, skąd zostałaby przeniesiona do kultury arabskiej, w których pojawia się do tej pory pod nazwą „makuk” lub „mekik”. Sama nazwa również budzi wiele kontrowersji wśród historyków. Najpopularniejszy jest pogląd, że wywodzi się od francuskiego frivolité (coś błahego, uroczego, bez większego znaczenia). Podobne źródło znaczeniowe ma włoskie określenie „chiacchierino”. Niemieckie „occhi” odnosi się do kół, a angielskie „tatting” wywodzić się może od skandynawskiego „tatters” oznaczającego małe elementy, kawałki, indiańskiego „tattie” tłumaczone jako mata, plecionka, lub islandzkiego „taeta” – supeł, bądź też staro angielskiego „tat” – plątać, pleść – choć badacze nie są zgodni w tym przypadku. Po raz pierwszy technika o tej nazwie pojawiła się w podręcznikach dopiero w 1843, choć na podstawie zachowanych materiałów możemy stwierdzić, że była popularna już w połowie XVIII wieku. Jej konstrukcja opiera się na budowaniu za pomocą supełków z nici jedwabnej, bawełnianej linii, których wzór następnie wzbogaca się łukami i ząbkami, często w bardzo dekoracyjnych układach, o iście artystycznym wykonaniu. A warto zauważyć, że sama technika ze sztuką ma znacznie więcej wspólnego niż same choćby najbardziej dekoracyjne supełki…
A może selfie?
Well – now they are just here, where’s my knotting?
What shall I do without my bag?
Mary Delany, The Autobiography and correspondence
Złote czółenko ofiarowane przez króla Jerzego III angielskiej mistrzyni frywolitki Pani Delany © www.en.utexas.edu |
Zanim na dworach europejskich pojawiła się koronka czółenkowa, kobiety z bogatych domów zajmowały się wytwarzaniem przy pomocy, nieco większych niż frywolitkowe, czółenek ozdób, składających się z supełków (knotting), które następnie aplikowano na materiał. Było to zajęcie elitarne i drogie ze względu na koszt materiałów (do robótek często używano jedwabiu) i samych czółenek, wykonywanych ze złota, srebra, kamieni szlachetnych oraz masy perłowej. Moda na „supełkowanie” zataczała coraz szersze kręgi, docierając do Anglii, Francji, Włoch, Niemiec, a także Stanów Zjednoczonych. Do dobrego tonu należało zajmowanie się robótkami tego typu. Razem z nową modą pojawiło się również w tych krajach specyficzne zjawisko w sztukach pięknych – reprezentacyjny portret z czółenkiem w ręku. Największe nasilenie występowania tego typu portretu przypada na lata 1750-1770. Bogate kobiety, przyodziane w piękne zdobione suknie, dumnie prezentujących widzom drogocenne czółenka, będące same w sobie prawdziwymi dziełami sztuki. Portretowane ulegały nie tylko modzie na robótkowanie, ale również masowej chęci posiadania portretu w tej konwencji – bogatej i eleganckiej. Ciekawy wydaje się fakt, że sam efekt w postaci koronki nie miał aż tak wielkiego znaczenia – sporadycznie na obrazach pojawiają się koronki. Zajęcie to stało się przyczynkiem dla typu przedstawienia kobiety wykształconej, posiadającej talenty, uczestniczącej w najnowszych trendach towarzyskich. Młode panny mogły w ten sposób pochwalić się nabytymi umiejętnościami, starsze z kolei wykorzystywały do stworzenia obrazu statecznej i pracującej w domu przy typowo kobiecych zajęciach. Co ciekawe, Madame de Genlis w swoim Dictionnaire critique et raisonné des étiquettes de la Cour ou l’esprit des étiquettes et des usages anciens, opisując zachowania na francuskim dworze, stwierdziła wprost, że moda na tworzenie koronek czy „supełków” nie sprowadzała się do praktycznych efektów, a raczej służyć miała głównie ukazaniu kobiecych dłoni (często dodatkowo zdobnych w piękną biżuterię) w urokliwym i subtelnym ruchu, dodatkowo dodającym powabu. Ta kobieca kokieteria i próżność widoczna jest na większości portretów dam z tego czasu, zastygłych w wystudiowanej pozie z atrybutem swej pracy w dłoniach oraz pięknie zdobionym woreczkiem na kolanach bądź na przegubie ręki, do którego po skończonym zajęciu chowało się samo dzieło i czółenko. Przedmioty te miały głównie upiększać samą portretowaną, stawały się dodatkowym elementem biżuteryjno-odzieżowym.
Jean-Marc Nattier, Maria Adelajda Burbon © wikipedia.org |
Jean-Etienne Liotard, Maria Antonina, 1762 © wikipedia.org |
Angelica Kauffman, Elizabeth Kerr, ok. 1770 © www.gogmsite.net |
Charles Antoine Coypel, Portret podwójny François de Jullienne i Marie de Séré de Rieux © kykolnik.livejournal.com |
Dziewczyna z czółenkiem, Miśnia proj. Michel Victor Acier, ok. 1769 © www.meissencollector.com |
Pietro Rotari, Maria Kunegunda Wettyn © http://thedreamstress.com |
Praca u podstaw. Praca ponad wszystko.
To the solitary woman this book does go with the wish to become a companion.
Tatting has the charm of lacemaking and weaving combined. It is the same shuttle as in the weaving-loom, only that the loom is our fingers and the shuttle obeys our thoughts and the invention of the moment. The joy when a new stitch is found is very great.
I don't know if Madame Curie felt much happier when she found the Radium!
Królowa Elżbieta Rumuńska, Art of Tatting, Londyn 1910
XIX wiek przyniósł zmianę nastawienia. W Irlandii z pomocą nauki wytwarzania koronek próbowano zaktywizować kobiety z niższych warstw społecznych. Podejście zmieniło się diametralnie – zaczęto postrzegać samo zajęcie jako wartościowe i mogące przynosić wymierne efekty. Z biegiem czasu powstawało coraz więcej poradników i publikacji na temat tworzenia frywolitek, powstawały nowe wzory, a kobiety konkurowały ze sobą w licznych konkursach. Coraz bardziej wzmacniała się rola samego przedmiotu, a twórczynie z coraz większą dociekliwością skłaniały się ku technicznym aspektom koronek, próbując sięgać po coraz wyższy poziom specjalizacji w ich wykonaniu. Największą sławę zyskała Angielka Eleonora Riego de la Branchardiere, autorka wielu podręczników, zwyciężczyni wielu konkursów koronczarskich, której przypisuje się wynalezienie ok. 1850 roku techniki tworzenia łuków i ząbków. Malarskie portrety elegantek zostały z wolna zastąpione wizerunkami kobiet zajętych rzeczywistą pracą. Z nowym podejściem do tematu skończyła się też popularność opisanego wcześniej portretu, choć malarze i graficy niekiedy powracali do niego, traktując jednak przedstawienie w znacznie bardziej swobodny sposób.
Posłowie współczesności
A jak jest obecnie? Wydaje się, że proces emancypacji frywolitki został zakończony. Jest ona techniką wytwarzania eleganckich koronek, wykorzystywanych przy elementach odzieżowych, dekoracyjnych, a również można z niej zbudować samoistne formy biżuterii artystycznej. Mnogość i dostępność inspiracji sprawia, że wciąż tworzone i modyfikowane są nowe wzory, a autorzy kreatywnie nadają koronce nowe funkcje i zastosowania. Techniczne podejście XIX-wieczne i chęć wnikliwej analizy wzoru znacznie rozwinięto. Nowoczesne autorki/autorzy to osoby kreatywne, poprzez właśnie ten rodzaj sztuki chcące wyrazić siebie, swoją osobowość i styl. Dzięki nieustannej pracy oraz rozwojowi twórczemu, dbają o doskonalenie swoich dzieł. A choć portret artysty z czółenkiem w ręku raczej nie jest popularnym trendem, to trzeba przyznać, że XVIII-wieczne elegantki „wytwarzające koronki” na portretach, tak naprawdę więcej łączy nie z twórcami, a raczej z podążającymi za modą celebrytkami naszych czasów, dzielącymi się z fanami kolejnymi selfie zrobionymi podczas zagranicznych wojażach, czy podczas wykonywania różnych czynności. Zakochanych w sobie kobiet nie brakowało nigdy. Cieszy jednak fakt, że sama frywolitka wyswobodziła się z dworskich konwenansów i zamiast być tylko modnym dodatkiem do portretu, stała się istotną techniką, rozwijającą się w wielu krajach, a pozwalającą na stworzenie przedmiotów o wielkiej wartości artystycznej, niekoniecznie przyćmionej przez wysadzane drogimi kamieniami czółenka użyte do ich produkcji i nie tylko na malarskich portretach.
James Abbot Whistler, Frywolitka, ok. 1873 © img-fotki.yandex.ru/ |
Pierre-Auguste Renoir, La Frivolite, 1906 © wikipedia.org |
Bibliografia:
1. Mary Delany, The Autobiography and correspondence of Mary Granville, Londyn 1862.
2. Katharin Hoare, Art of Tatting, Londyn 1910 (ze wstępem Królowej Elżbiety Rumuńskiej).
3. Elgiva Nicholls, Tatting. Technique & history, Londyn 1962.
4. Virginia Mescher, Mid-19th century tatting, w: “The Citizens’ Companion”, luty-marzec 2001, tom VII, nr 6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz