poniedziałek, 15 czerwca 2015

Czym są semiofory?

Poniższy tekst, którego autorem jest niezmiernie uzdolniony artysta Przemysław Wideł, porusza zagadnienie podstawowe dla dziejów sztuki oraz jej kolekcjonowania. Autor skupia się na budowaniu zbiorów, ich rodzajach oraz przyczynach, dla których są tworzone. Tekst powstał w oparciu o tekst wybitnego francuskiego eseisty, pisarza i archeologa - André Malraux. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Czym są semiofory?


Zbieracz – niegroźny szaleniec, który godzinami porządkuje swoje znaczki lub monety, czy może niebezpieczny spekulant, skupujący arcydzieła za bezcen, aby je później odsprzedać za wielkie sumy, czy może też dobrze sytuowany elegancik, posiadający sporą ilość wartościowych bibelotów, które pozwala reprodukować w snobistycznych katalogach? Takie trzy wizje zbieracza mieszczą się w mocno przekoloryzowanych stereotypach. Patrząc sztampowo, zbieracz jest traktowany poważnie często tylko wtedy, gdy jego kolekcję można przeliczyć na poważne sumy. Inaczej takie zajęcie postrzegane bywa jako narcystyczna fanaberia.

Kolekcje od samego początku wzbudzały zarówno zachwyt jak i pogardę. Starożytni Grecy jako pierwsi w Europie opisywali zbiory, często nie kryjąc słów zachwytu. Obszerne inwentarze skarbców świątynnych czy królewskich opisywały przedmioty, które przetrwały nierzadko do dnia dzisiejszego. Od XV wieku, kiedy zaczęły formować się nowożytne kolekcje prywatne, zaczęło się pojawiać coraz więcej materiałów dotyczących samych eksponatów: przewodników dla zwiedzających, poradników dla początkujących kolekcjonerów, opisów podróży, relacji z wizyt w gabinetach osobliwości, czy inwentaryzacji przedmiotów, sporządzanych po śmierci kolekcjonera. Wiele takich publikacji koncentrowało się zwłaszcza na jednym bądź kilku wybranych obiektach, budzących żywe emocje. 

Inny sposób badania kolekcji to próba odkrycia jej klucza, poprzez zrozumienie prywatnego gustu właściciela. Istnieje pogląd, że kolekcja jako taka, jest o tyle wartościowa, o ile poszerza wiedzę z innej dziedziny. Taka perspektywa tworzy jej rangę, poprzez wpływ na zrozumienie historii lub innej dyscypliny naukowej. 

David Teniers Młodszy, Arcyksiążę Leopold w galerii w Brukselii (c) Wikipedia
Co do samej kolekcji, nawyk zbierania osobliwości z antropologicznego punku widzenia jest właściwy ludziom od samego początku dziejów naszego gatunku. Ludzie zbierają właściwie wszystko. Gdyby podjąć próbę wyliczenia wszystkich kategorii przedmiotów kolekcjonowanych, potrzebna byłaby naprawdę pokaźna księga. Przedmioty wchodzące w skład kolekcji, zostają pozbawione swojej pierwotnej funkcji i trafiają do dziwnego świata, całkowicie wyprutego z użyteczności. Byłoby sporym nadużyciem stwierdzenie, że rzeczy, będące w swym założeniu użyteczne, wyrwane ze swej przestrzeni pierwotnej i przeznaczone wyłącznie do oglądania, pozostają użytecznymi nadal. Bliżej im raczej do dzieła sztuki, które pozbawione funkcji użytkowej, mają tylko wartość ozdobną, chociaż nawet w tym przypadku, w przypadku muzeum, to nie przedmiot dopasowuje się do przestrzeni, aby ją upiększyć, a przestrzeń muzealną projektuje się pod konkretną ekspozycję, obwarowaną dodatkowo licznymi systemami zabezpieczającymi, aby znajdującym się tam przedmiotom zapewnić jak najbardziej optymalne warunki.


Można by zatem powiedzieć, że kolekcja to zbiór przedmiotów, znajdujących się poza obiegiem gospodarczym, z których każdemu odpowiada konkretna wartość. Paradoksalnie więc posiadają wartość rzeczywistą, a pozbawione są natomiast wartości użytkowej. Psychologia mówi o jednej z podstawowych potrzeb ludzkich – potrzebie gromadzenia, o dostarczanej przez przedmioty przyjemności estetycznej oraz edukacyjnej. Ta teoria tłumaczyłaby instytucję muzeum jako miejsca, w którym człowiek chcący zaspokoić te potrzeby, a nie mogący sobie pozwolić ze względów ekonomicznych na zakup danych przedmiotów, może je oglądać i poznawać, jako wspólne dobro całego społeczeństwa. Wyjaśnienie to jednak jest niezadowalające, kiedy spojrzymy na kolekcję szerzej niż przez pryzmat zbiorów muzeów lub galerii prywatnych. Potrzeba wyjść poza obręb znanego nam społeczeństwa naszych czasów. Spróbujmy pochylić się nad różnymi motywami, które są podstawą dla tworzenia kolekcji.

Przede wszystkim na początku warto zauważyć przyczynę sepulkralną - zwyczaj otaczania zmarłych mnogością przedmiotów użytkowych dnia codziennego, ozdobami lub bronią towarzyszył obrzędowości człowieka od zarania dziejów. Ilość i wartość wyposażenia takiego grobu była zależna od majętności i pozycji społecznej zmarłego. Przedmioty często były obłożone klątwami, zabezpieczane systemem pułapek i ślepych korytarzy w grobowcach – nie chciano aby wróciły do świata doczesnego użytku, gdyż wraz z momentem umieszczenia ich w grobie, stawały się własnością zmarłego w zaświatach. 

Analogicznie było z ofiarami, cennymi przedmiotami składanymi konkretnym bóstwom jako wota, bez możliwości powrotu do obiegu rynkowego, a każdą  próbę przywrócenia ich do normalnego użytku traktowano jako świętokradztwo. 

Natomiast odmiennie traktowano dary i łupy wojenne na dworach władców, składając je w skarbcach i trzymając pod strażą, a często nadając im nową funkcję – gloryfikującą i prezentującą potęgę zwycięzcy: w salach audiencyjnych, podczas wielkich uroczystości dworskich, gdy miały wyłącznie demonstrować siłę i pozycję władcy. Traciły jednakże wcześniej przypisaną im funkcję użytkową.

Relikwie natomiast to przedmioty związane z postacią w jakiś sposób zmitologizowane w obrębie wierzeń konkretnej religii. Wielkiego znaczenia kult relikwii nabrał w kontekście religii chrześcijańskiej, w której bezpośrednie oddziaływanie boskiej mocy spływało na świętego, stąd też fragment jego ciała lub przedmiot z nim związany uświęcały miejsce ich przechowywania lub mogły mieć zbawienny wpływ na ludzi, mających z nimi kontakt. Dodatkowo rozprzestrzeniające się chrześcijaństwo, tworząc nowe miejsca kultu, potrzebowało relikwii, które miały pozostawać w danym ośrodku na stałe i sakralizować go.  

Podsumowując dotychczasowe zagadnienia, rezygnacja żyjących z przedmiotów, nie tylko w sensie użytkowym, ale również z ich oglądania, na rzecz przeniesienia ich na granicę styku świata materialnego i duchowego, była poświęceniem przeznaczenia funkcjonalnego dla zapewnienia sobie spokoju ze strony zmarłych. Podobnie było z ofiarami i wotami, choć w tym przypadku porozumienie występowało na linii człowiek-bóstwo. W obu tych sytuacjach rezygnacja z dostępu do konkretnych przedmiotów istniejących w świecie materialnym, wcale nie wykluczała ich użyteczności, ale przenosiła je w sferę spirytualną. Zakładała zatem istnienie świata wirtualnego, który mimo iż nie był poznawalny empirycznie, funkcjonował poprzez nośnik językowy, świat symboli i gestów; niedostrzegalny, ale jak najbardziej rzeczywisty; stały, bo istniejący poza czasem, a właściwie obok czasu, jako nie podlegający zmianom czyli prawdziwy; świat mitologiczny, w którym wszystko co jest, wydarza się jednocześnie. W przypadku takich przedmiotów, otoczonych swego rodzaju kultem nie bez znaczenia był materiał, z którego zostały wykonane. Szczególną moc przypisywano owocom ziemi: minerałom, złotu, srebru, które z racji swej drogocenności i unikatowości były traktowane jako obdarzone szczególnymi właściwościami leczniczymi i ochronnymi. 

Domenico Remps, Gabinet osobliwości (c) Wikipedia
Przegląd tych specyficznych kolekcji miał na celu ukazanie zasady działania transformacji znaczeniowej i swoistego podwójnego istnienia przedmiotów jako takich, zarówno w świecie materii jak i w świecie idei i znaczeń poza czasem. W świecie widzialnym i niewidzialnym. Tym samym kolekcje stają się łącznikiem, elementem spajającym Kosmos, świat materialny z duchowym, sacrum z profanum. 

Nośnikiem i pośrednikiem pomiędzy czasem i bezczasem jest język, pozwalający swobodnie poruszać się w przestrzeni wydarzeń, które miały miejsce, tak jakby wydarzały się w momencie opowiadania, co przybliża do strefy sacrum – a w niej wszystko co było, jest i będzie ma miejsce symultanicznie, ponieważ jest jednością poza czasem. 

Tu rola przedmiotu jako takiego ulega rozróżnieniu na narzędzia – przedmioty o określonej funkcji, które istnieją w świecie materialnym i semiofory – przedmioty pozbawione użyteczności, ale reprezentujące sferę niewidzialną, obdarzone znaczeniem lub znaczeniami. Przedmiot jest użyteczny, dopóki jest chroniony, konserwowany lub używany. Aby przedmiot miał wartość musi być albo użyteczny, albo obdarzony znaczeniem. Oto wyjaśnienie fenomenu obiektów muzealnych, ich wartość wymienna ma swą podstawę w ich znaczeniu. Pomimo usunięcia ich z obiegu gospodarczego, są cenne, gdyż jako semiofory posiadają wartość znaczeniową i jako takie funkcjonują w świecie niematerialnym, poza czasem. 

Średniowiecze to czas, kiedy Europa musiała zmierzyć się z przeszłością. Kontrast pogańskich wieków minionych, w opozycji do chrześcijańskiego teraz oraz humanistyczne ruchy i zrywy rzucały nowe światło na otaczający świat, czego skutkiem było powstanie nowej grupy semioforów. Odpadki pogańskiej przeszłości oglądane przez pryzmat rozwijających się nowych dziedzin nauki, nabierały szczególnego znaczenia – stawały się nośnikami zapomnianej wiedzy i świadkami historii, a z czasem stały się obiektem studiów. Poznawanie świata i powolne kontrastowanie mitów średniowiecza, podróże i odkrycia nowych krain sprawiły, że przywiezione z odległych stron świata zdobycze poszerzały horyzonty, stając się nośnikami odmiennej kultury, świadkami życia. 
Odmienną kwestią jest malarstwo i ogólnie sztuki współczesne, które postrzegane przez pryzmat świata niewidzialnego, pozostają poza czasem. Sztuka zawsze wzorowana na naturze, przefiltrowana przez wrażliwość artysty, który w momencie tworzenie przekracza granicę pomiędzy światami materialnym i niematerialnym, staje się świadectwem tego, co istnieje i równocześnie jest stałe, nie podlegające zmianom. 

Średniowiecze to również moment tworzenia sztuki, przede wszystkim sakralnej, toteż użytkowej – głównie dla Kościoła zmiany zachodzące w społeczeństwie spowodowały, że odbiorca był bardziej wymagający, bardziej świadomy. Poprzez zapewnienie zamówień artystom dał im środki i komfort działania do rozwoju własnej inwencji. Kwestia pieniędzy w powstawaniu semioforów, to aspekt, który napędza rynek sztuki, gdzie znaczenie jest ważniejsze od użyteczności – czego owocem są manifestacje gotowości zamrożenia gotówki w dziełach, co wyrażało dobry smak i hierarchizowało środowisko kolekcjonerów. Rozrastające się prywatne kolekcje, zamknięty rynek sztuki, dostępny tylko dla bogaczy, odcięły warstwy uboższe od dostępu do semioforów. Dopiero z biegiem wieków dostrzeżono potrzebę ogólnej dostępności oraz edukacji szerokich warstw społecznych. 

Muzea jako trwałe instytucje, powstałe na podwalinach prywatnych kolekcji doprowadziły do sytuacji, w której jako własność publiczna zapewnia swobodny dostęp do semioforów każdemu, kto tego potrzebuje. Opłaty są raczej rodzajem wolnej daniny aniżeli miarodajnym wynagrodzeniem za opiekę nad wartościami niematerialnymi. Stały się zatem czymś na kształt świątyń XIX i XX wieku, gdzie widz poprzez materialne obcowanie z semioforami dociera do zbiorowej świadomości znaczeń. Poznając historię, ma możliwość odczuć rzeczywistość niematerialną, która ubogaca go poprzez możliwości jakie daje, poza użytkowe zgłębianie spuścizny poprzednich pokoleń dostępne dla każdego, kto jest gotów otworzyć się na ich działanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz